Portal V10  »  Aktualności  »  Dziwna zależność: Seat staje w obronie… elektryków w Chin. "Jeśli cła nie ustąpią, zakończymy produkcję Ibizy i Arony"

Dziwna zależność: Seat staje w obronie… elektryków w Chin. "Jeśli cła nie ustąpią, zakończymy produkcję Ibizy i Arony"

2025-03-24 - .      Tagi: Seat, Seat Ibiza, Chińskie auta, Unia Europejska, Seat Arona

Radykalne ruchy mają to do siebie, że wywołują wiele złożonych następstw - również tych niespodziewanych. Jednym z nich jest osłabienie jednego z dużych europejskich producentów - Seata. Jego szef straszy, że jeśli Unia nie złagodzi ceł na chińskie auta, będzie musiał zwolnić około 1500 osób i zakończyć produkcję dwóch popularnych modeli. Dlaczego?


Cła na chińskie samochody elektryczne zostały podniesione w Unii Europejskiej w październiku 2024 r. Odważna decyzja Komisji Europejskiej przyniosła daleko idące konsekwencje. Jedną z nich był wyraźny spadek sprzedaży największych chińskich marek w całej Europie, w tym w Polsce. One same zarzekają się jednak, że to tylko stan przejściowy.


Następstwa sięgnęły jednak dalej. Jednym z nich jest anulowanie planowanego startu produkcji w fabryce koncernu Stellantis w Tychach (dobrze znane zakłady Fiata) aut chińskiej marki Leapmotor - w ten sposób jej władze ukarały nasz rząd za głosowanie za przyjęciem ceł. Ruch polityków, który w swoim założeniu miał chronić europejskich producentów aut, niektórym z nich przysparza też jednak problemy.


Cupra ma problem przez cła na elektryki Chin bo… sama takie robi


Wszystko dlatego, że bardzo wielu europejskich problemów jest "umoczonych" w tę sprawę - korzystając z gigantycznego doświadczenia w zakresie elektromobilności i możliwości produkcyjnych tamtejszych koncernów, razem z nimi opracowuje nowe modele i tam je produkuje. 


Do tego grona należy również Cupra, czyli wydzielona kilka lat temu z Seata marka modeli o bardziej sportowym, premium charakterze. Swój najdroższy model - elektryczny crossover Tavascan z ceną w zakresie 238 800 - 295 100 zł - produkuje w wielkich zakładach Volkswagena w Anhui, gdzie opracowanych zostało wiele elektrycznych modeli koncernu. Sam ten model jest zresztą sprzedawany w Chinach z tylko niewielkimi zmianami pod nazwą Volkswagen ID.UNYX.


Jego wysoka cena wynika z faktu, że od października do dotychczasowego cła w wysokości 10 proc. doliczone zostało kolejne w wysokości dokładnie 20,7 proc. Pomijając nawet kwestię ograniczonego zarobku producenta, bariera ta w dużej mierze ogranicza potencjał rynkowy modelu w Europie - a to właśnie wolumen sprzedaży aut elektrycznych jest przede wszystkim potrzebny Cuprze, by bilansować wyniki emisji CO2 spalinowych modeli marek Cupra i Seat.


Prezes tych marek Wayne Griffiths w rozmowie z brytyjskim magazynem Autocar przyznał, że na końcu z tej całej układanki mogą wyniknąć dwa problemy: "W tej chwili to my płacimy te cła, a nie klienci, ale nie możemy tak robić wiecznie. Jesteśmy w sytuacji, w której potencjalnie będziemy musieli zacząć zwalniać pracowników. Cła nie chronią Europy, nie chronią Hiszpanii, tylko w nas uderzają" - grzmiał w wywiadzie.


Trudna sytuacja finansowa, a jeszcze bardziej ta związana z limitami emisji CO2 narzuconymi europejskim producentom przez Europejski Zielony Ład może odbić się również na ofercie modelowej. Griffiths twierdzi, że jeśli cła nie zostaną wycofane "będziemy musieli zatrzymać produkcję modeli Ibiza i Arona, tak aby ograniczyć udział modeli spalinowych w naszej sprzedaży" - zdradził.


Byłby to dramatyczny krok w momencie, gdy Seat zaprezentował niedawno odsłony tych bestsellerowych modeli i potwierdził pracę nad ich wersjami hybrydowymi - które właśnie trwają. Griffiths twierdzi, że takie ostre wypowiedzi jak jego mają sens, bo europejscy ustawodawcy zaczynają rozumieć konsekwencje swoich czynów. "Jest z ich strony wola porozumienia. Teraz musimy tylko znaleźć rozwiązanie jak wyjść z tej skomplikowanej sytuacji" - twierdzi.


Sytuacja rzeczywiście jest niejasna, bo wysokość nowych ceł w Europie została indywidualnie ustalona pomiędzy Komisją a każdym z producentów. W najgorszej sytuacji znalazły się chińskie koncerny pokroju BYD, ale z kolei na niski wymiar kary - tylko 7,8 proc. - może liczyć Tesla, która sprowadza do Europy auta produkowane w Szanghaju.




Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Dziwna zależność: Seat staje w obronie… elektryków w Chin. "Jeśli cła nie ustąpią, zakończymy produkcję Ibizy i Arony"