Portal V10  »  Aktualności  »  A miał być hit rosyjskiej motoryzacji. Nowa Łada Aura okazała się spektakularną klapą

A miał być hit rosyjskiej motoryzacji. Nowa Łada Aura okazała się spektakularną klapą

2025-04-27 - P. Garczyński     Tagi: Rosja, Łada, Premiery
Kiedy pod koniec 2024 roku koncern AVTOVAZ z pompą zapowiadał premierę Łady Aury, Rosja wiązała z tym modelem duże nadzieje. Prezes firmy, Maksim Sokołow, osobiście reklamował Aurę jako samochód, który ma być nie tylko odpowiedzią na zachodnie marki, ale wręcz ich godnym następcą.
Nazwa „Aura” miała kojarzyć się z prestiżem, a sam samochód - z luksusem, jakiego do tej pory w rosyjskiej motoryzacji nie było. W zamyśle miał to być model dla biznesu, urzędników i wszystkich tych, którzy tęsknią za europejskimi limuzynami. Skończyło się jednak na wielkim rozczarowaniu.
Sprzedaż, która nie ruszyła z miejsca
 
Pierwsze egzemplarze Łady Aury pojawiły się w salonach dopiero w grudniu 2024 roku. Wynik sprzedażowy na koniec tego miesiąca - 203 sztuki - można było zatem tłumaczyć późnym debiutem. Biorąc pod uwagę zbliżające się święta i sylwestrowe wydatki, to nawet zrozumiałe, że zakup samochodu mógł poczekać.
Jednak to, co wydarzyło się w pierwszym kwartale 2025 roku, przeszło najśmielsze oczekiwania... niestety - w negatywnym sensie. Od stycznia do marca sprzedano zaledwie 118 egzemplarzy nowego modelu. To liczba, która w zestawieniu z planami producenta wygląda wręcz groteskowo.
AVTOVAZ zakładał, że w 2024 roku wyprodukuje 2,9 tysiąca Aur, a w 2025 roku aż 8 tysięcy. Oznaczałoby to, że kwartalnie w obecnym roku nabywców powinno znaleźć około 2 tysiące aut. Tymczasem rzeczywista sprzedaż wynosi niespełna 6% zakładanej liczby. Co poszło nie tak?
 
Miłośnikom i znawcom Łady model Aura już na pierwszy rzut oka przypomina starszy model Vesta. To nie przypadek - powstała na tej samej płycie podłogowej, jest jednak o 25 cm dłuższa, co daje jej 4,69 m długości i 2,9 m rozstawu osi. Cena bazowej wersji to 2,6 mln rubli, czyli około 117 tysięcy złotych. 
Za te pieniądze dostajemy kamerę cofania, światła LED i łączność z telefonem. Pod maską pracuje benzynowy silnik 1.8 l o mocy 122 KM, współpracujący z automatyczną skrzynią biegów. I jakkolwiek całość brzmi nieźle, trudno nie spojrzeć na ten model inaczej niż przez pryzmat faktu, że to wartości, które w Europie były standardem... pod koniec lat 90.
 
Trudno zatem dziwić się, że Rosjanie nie rzucili się na Aurę. Wyprodukowane już egzemplarze zalegają w magazynach, a na stronie producenta można znaleźć oferty gotowych do odbioru egzemplarzy w promocyjnych cenach, obniżonych do 2,4 mln rubli. Nie ma zatem mowy o braku dostępności modeli - mamy do czynienia z brakiem dostępności chętnych na ich zakup.
 
Dlaczego Rosjanie nie chcą Aury?
 
Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, Aura nie spełniła oczekiwań tych, którzy liczyli na prawdziwy skok jakościowy. W praktyce to powiększona Vesta, a nie nowoczesny samochód klasy premium. Po drugie, coraz więcej Rosjan wierzy w powrót zachodnich marek na rynek i woli poczekać z zakupem nowego auta
Po trzecie, oferta Łady nie jest już atrakcyjna nawet dla urzędników - i to nawet w sytuacji, gdy rosyjskie prawo wymaga, by administracja kupowała wyłącznie samochody produkowane w kraju. W zasadzie to właśnie zamówienia państwowe mogą być tą jedyną, ostatnią deską ratunku dla Aury.
 
W teorii Aura miała być samochodem segmentu C, który przestronnością dorównuje klasie D. W praktyce jednak, poza większym nadwoziem i kilkoma dodatkami, nie oferuje niczego, co mogłoby przekonać klienta przyzwyczajonego do zachodnich standardów. Z zewnątrz auto bliźniaczo podobne do swego pierwowzoru dodatkowo podkreśla na niekorzyść brak innowacji ze strony producenta.
 
Złote marzenia, szara rzeczywistość. Co dalej z Aurą?
 
AVTOVAZ może jeszcze liczyć na to, że państwowe instytucje zostaną bardziej bezpośrednio zachęcone do zakupu ich nowego dzieła. Już teraz możemy jednak powiedzieć, że Aura okazała się spektakularną klapą, która jest kolejnym dowodem na to, że rosyjski przemysł motoryzacyjny znalazł się w ślepym zaułku.
 
Z jednej strony bowiem nie ma dostępu do zachodnich technologii, z drugiej - nie jest w stanie samodzielnie zaoferować produktu, który mógłby konkurować z europejskimi czy azjatyckimi markami.
 
Historia Łady Aury pokazuje zresztą jeszcze jedną prawdę życiową - trudno jest zbudować nową jakość na starych fundamentach. Pomimo szumnych zapowiedzi, rosyjski "luksus" okazał się tylko powiększoną wersją dobrze znanego modelu, bez realnych innowacji i bez szans na podbicie rynku. 
Kreml nie ma powodów do dumy: Aura miała być symbolem nowej potęgi, a stała się kolejnym przykładem na to, że w motoryzacji nie wystarczy zmienić nazwę i dodać kilka centymetrów długości, by zdobyć serca klientów. Nawet jeśli są oni w tak trudnym położeniu, jak ci w Rosji.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

A miał być hit rosyjskiej motoryzacji. Nowa Łada Aura okazała się spektakularną klapą