
Wielka akcja policji od 1 marca. Za śmieszną nazwą kryją się mandaty do nawet 3000 zł
Już po raz kolejny drogówka uruchamia akcję pod tytułem "Łapki na kierownicę". Nazwa jest niewinna, tymczasem porusza poważny problem wśród polskich kierowców. O konsekwencjach swoich czynów mają dowiedzieć się podczas fali kontroli w całym kraju, które potrwają do końca marca.
Akcja "Łapki na kierownicę" jest częścią większego programu "Na drodze - patrz i słuchaj". Ma on na celu uświadomić uczestników ruchu o niebezpieczeństwach, jakie wiążą się z korzystaniem z telefonów komórkowych na drodze. Według statystyk policji jest to jeden z najpoważniejszych czynników zwiększających ryzyko wypadku - aż czterokrotnie.
Czynności też już od dawna zakazuje art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym w brzmieniu:
- Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku.
Obecny taryfikator mandatów za złamanie tego przepisu przewiduje mandat w wysokości 500 zł oraz aż 12 punktów karnych. Kierowcy szczególnie obawiają się teraz tego drugiego wymiaru kary - wystarczą w końcu dwa takie przewinienia w ciągu roku, aby już być na granicy utracenia prawa jazdy i konieczności ponownego przystąpienia do egzaminu na uprawnienia.
Konsekwencje finansowe mogą być jednak poważniejsze. Przekonał się o tym niedawno jeden kierowca, który podczas jazdy po warszawskiej obwodnicy trzymał przenośną nawigację w rękach i korzystał z niej w na tyle zagrażający innym użytkownikom drogi sposób, że patrolujący odcinek policjanci zdecydowali się wypisać mu mandat na aż 3000 zł!
Tymczasem wystarczyło proste rozwiązanie: z mapy w telefonie lub innym urządzeniu przenośnym można w pełni legalnie korzystać podczas jazdy - powinno być jednak ono zamocowane na odpowiednim uchwycie lub sparowane z pokładowym ekranem przez protokół Apple CarPlay bądź Android Auto.
Zakaz korzystania z telefonów na drodze - policja poluje nie tylko na kierowców
Jak zapowiada drogówka, do rozpoczynającej się 1 marca akcji wykorzystywane będą nieoznakowane radiowozy z wideorejestratorami, a nawet drony. A to dlatego, że program "Na drodze - patrz i słuchaj"ma uświadamiać o niebezpieczeństwie korzystania z telefonów na drodze najbardziej narażonych na niebezpieczeństwo jej użytkowników, czyli pieszych.
Za przechodzenie przez jezdnię (jak również przez torowisko!) ze słuchawką przy uchu grozi mandat w wysokości 300 zł. Dokładnie stanowi o tym art. 14 pkt 8 ustawy Prawo o ruchu drogowym:
- Pieszym zabrania się korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, drodze dla rowerów, torowisku lub przejściu dla pieszych.
O ile policjanci przy zapowiedzi nowej akcji nie wymieniają zintensyfikowanych kontroli rowerzystów, to szczególnie oni powinni pamiętać, że wedle przepisów również oni zaliczają się do grupy kierujących pojazdem, a więc za korzystanie z telefonu podczas jazdy i w ich przypadku policja ma prawo nałożyć poważne kary.
Dodaj komentarz
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
Komentarze do:
Wielka akcja policji od 1 marca. Za śmieszną nazwą kryją się mandaty do nawet 3000 zł








