Portal V10  »  Prezentacje / testy  »  Nowy Ford Edge - pierwsza jazda

Nowy Ford Edge - pierwsza jazda

2016-05-21 - A. Ruciński     Tagi: Ford, SUV, Ford Edge, Test
Po 10 latach od rozpoczęcia produkcji pierwszej generacji Edge`a, Ford zdecydował się wprowadzić ten model do Europy. To druga odsłona amerykańskiego SUV-a, która w przeciwieństwie do poprzednika jest autem globalnym. Czy Edge ma szanse trafić w europejskie gusta? Sprawdziliśmy to na malowniczych drogach Bawarii.
Zacznijmy od nadwozia, które zostało narysowane nieco inaczej niż większość współczesnych Fordów. Styliści postawili na ostre i zdecydowane linie różniące się od obłości znanych z Mondeo, S-MAX`a, czy Focusa. Nie znajdziemy tu także czarnego, siatkowanego grilla pozbawionego logo producenta. Zamiast niego jest wielka, chromowana krata z poprzecznymi żebrami, dumnie ozdobiona pokaźnym znakiem Forda. Edge wygląda dość zadziornie, a przy tym elegancko. Fordowi udała się trudna sztuka stworzenia SUV-a, który prezentuje się lekko i zgrabnie. Edge sprawia bowiem wrażenie auta mniejszego niż w rzeczywistości, podczas gdy jego nadwozie mierzy 4808 mm długości, a rozstaw osi wynosi 2849 mm. Takie wymiary stawiaja ten model obok chociażby Volkswagena Touarega i pozwalają poczuć się naprawdę komfortowo w przepastnym wnętrzu.
Bagażnik zmieści 602-litry ładunku, a po złożeniu tylnej kanapy 1847 litrów. Każda z 5 osób zajmujących miejsce na pokładzie powinna czuć się nieskrępowana. Kabina należy do bardzo przestronnych. Szkoda tylko, że Ford nie zdecydował się na montaż trzeciego rzędu foteli, co uczyniłoby ten model bardziej konkurencyjnym. Inne zalety wnętrza powinny jednak wynagrodzić tę niedogodność. Po zajęciu miejsca w kabinie poza przestrzenią docenimy także wysoką jakość zastosowanych materiałów i bardzo bogate wyposażenie. Choć Ford skorzystał ze znanych już rozwiązań (kokpit niemal żywcem przejęto z S-MAX`a), nie można oprzeć się wrażeniu, że dbałość o szczegóły oraz jakość materiałów jest tu nieco wyższa. Postawiono na miękkie plastiki, satynowe wstawki oraz modną ostatnio, fortepianową czerń, na której niestety zostają ślady palców. To zdecydowanie najsłabszy element wnętrza Edge`a, który podobnie jak mało atrakcyjna konsola środkowa z systemem SYNC2 i sterowaniem klimatyzacją, nieco rozczarowuje pod względem estetycznym. Nie można mieć natomiast zastrzeżeń do ergonomii miejsca kierowcy, czy działania systemu SYNC2, który wydaje się pracować sprawniej niż w poprzednich modelach Forda.

Zobacz także: Nowy Ford Edge - galeria »
Edge kusi wyposażeniem. Na pokładzie znajdziemy m.in. systemy: Pre-Collision Assist + Pedestrian Detection (system zapobiegania kolizjom i system wykrywania pieszych), aktywny tempomat, asystent pasa ruchu, adaptacyjne reflektory LED z systemem Adaptive Front Lighting System (dostosowanie kierunki wiązki światła do warunków), Glare-Free Highbeam (system zapobiegania oślepianiu innych), Perpendicular Parking (system parkowania prostopadłego), Active Park Assist (system parkowania równoległego), Park-Out Assist (system wspierający wyjazd równoległy z parkingu), Side Parking Aid (system ostrzegania o przeszkodach), Cross Traffic Alert (system ostrzegania o ruchu poprzecznym podczas jazdy na wstecznym) i wiele, wiele innych. Ciekawym rozwiązaniem jest także system Active Noise Cancellation który wysyła z głośników dźwięki o częstotliwości odwrotnej do hałasu, co owocuje zaskakującą ciszą we wnętrzu. Nawet podczas jazdy z prędkością 200 km/h Edge pozwala na swobodną rozmowę. To z pewnością jeden z najlepiej wyciszonych SUV-ów oferowanych w Europie.
Wystarczający komfort zapewnia także świetnie zestrojone podwozie, które nawet w wersji wyposażeniowej Sport, charakteryzującej się sztywniejszymi nastawami zapewnia wystarczająco dużo wygody. Edge prowadzi się przy tym bardziej jak auto klasy średniej niż SUV. Jest zwinny, przewidywalny, nie wychyla się na zakrętach, a układ kierowniczy zapewnia właściwe czucie drogi. Trudno wskazać jakiegokolwiek SUV-a w podobnym budżecie, który prowadziłby się tak dobrze. Wrażenia zza kierownicy nie odbiegają wiele od tych znanych z Mondeo, a to duży komplement.
Podwozie Edge`a dysponuje sporym potencjałem. Niełatwo oprzeć się wrażeniu, że podołałoby nawet większym i mocniejszym silnikom. Polscy klienci muszą jednak zadowolić się wyłącznie dieslami: 2,0 TDCi 180 KM z przekładnią manualną oraz podwójnie doładowanym, 210-konnym wydaniem oferowanym wyłącznie z przekładnią automatyczną Powershift. Pierwszy z silników pozwala osiągać setkę w 9,9 sekundy, co jest niezłym wynikiem jak na dużego SUV-a, który waży niemal dwie tony. Trudno mieć większe zastrzenia do pracy jednostki, która liniowo oddaje moc, czy lekko i precyzyjnie pracującej skrzyni biegów. Mocniejszy, 210-konny motor osiąga setkę w 9,4 sekundy, a w połączeniu ze świetnie pracującym, dwusprzęgłowym automatem pozwala na dynamiczną i oszczędną jazdę. Spalanie testowe w obydwu silnikach wahało się w granicach 7-10 litrów na 100 km w zależności od warunków. To bardzo przyzwoity wynik, choć nie tak niski jak obiecywane przez producenta 5,8-litra.
W ofercie nie znajdziemy żadnego benzyniaka, co dla niektórych może być wadą. Tym bardziej, że wydanie amerykańskie występuje chociażby z 250-konnym silnikiem EcoBoost V6. Szkoda też, że nie można zamówić słabszego diesla z automatem, który dla wielu klientów mógłby być złotym środkiem. Chętni na przekładnię automatyczną muszą wybrać mocniejszą i droższą odmianę o mocy 210 KM.
Ceny Edge`a startują od 166 600 zł. Dużo? Niekoniecznie. Już w standardzie otrzymamy bowiem 19-calowe felgi, kamerę cofania, tempomat, asystent pasa ruchu, system Active Noise Cancellation, czy automatyczną klimatyzację. Poza tym bogata lista opcji pozwala naprawdę zaszaleć.

Chętni na więcej mogą wybrać bogatszą odmianę Titanium. Tu na pokładzie znajdziemy nawigację, podgrzewane fotele, podgrzewaną przednią szybę i kierownicę, automatycznie otwieraną tylną klapę oraz wirtualne zegary. Wydanie Titanium ze 180-konnym silnikiem to wydatek 182 900 zł. Wersja ta pozwala także wybrać mocniejszy motor o mocy 210 KM. Taka konfiguracja została wyceniona na 197 900 zł.
Dla najbardziej wymagających pozostaje jeszcze topowe wydanie Sport, które zmienia charakter pojazdu za sprawą dodatkowego ospojlerowania, 20-calowych felg, czy sztywniejszych nastawów podwozia. Sport kosztuje 6000 zł więcej niż Titanium. Niestety w żadnym z wydań standardowo nie otrzymamy świateł LED. Trzeba za nie dopłacić 6300 zł, co wydaje się swego rodzaju plamą na honorze Edge`a. Autu tej klasy to po prostu nie przystoi. Szkoda, gdyż brak LED-ów, silnika benzynowego i uboga gama wersji to jedyne poważne wady oferty Forda.
Edge jest naprawdę dobrym SUV-em, który kusi wyglądem, komfortem, przestrzenią i wyposażeniem, prowadząc się przy tym lepiej niż niejeden model klasy średniej. Oczywiście znajdziemy kilku tańszych konkurentów. Droższych propozycji jednak też nie brakuje. To zdecydowanie solidna oferta, która powinna spodobać się Europejczykom coraz chętniej spoglądającym w stronę SUV-ów.
Podstawowe dane techniczne:
Ford Edge 2,0 TDCi
Moc: 180 KM,
Moment obrotowy: 400 Nm przy 2200 obr./min
Skrzynia biegów: manualna, 6-biegowa
Liczba, układ cylindrów: cztery, rzędowy
Wymiary (dł./szer./wys.): 4808/1981/1692 mm
Rozstaw osi: 2849 mm
Masa własna: 1913 kg
Średnia emisja CO2: 149 g/km
Osiągi:
0-100 km/h: 9,9 sekundy,
Prędkość maksymalna: 200 km/h

Zużycie paliwa podawane przez producenta:
Miasto: 6,4 l/100km
Trasa: 5,4 l/100km
Cykl mieszany: 5,8 l/100km



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Nowy Ford Edge - pierwsza jazda