Portal V10 » Prezentacje / testy » Mitsubishi Lancer Ralliart - wyścigówka na co dzień - nasz test

Mitsubishi Lancer Ralliart - wyścigówka na co dzień - nasz test
2010-03-18 - P. Mokwiński Tagi: Mitsubishi, Mitsubishi Lancer, Mitsubishi Lancer Ralliart, Hatchback
Jeżeli cywilny Lancer to dla Ciebie za mało, a wyczynowy Evolution za dużo, to pośredni Ralliart powinien sprostać Twoim wymaganiom. Dzięki turbodoładowanemu silnikowi benzynowemu i napędowi na cztery koła, jest nie tylko groźnym rywalem Imprezy WRX, ale i ciekawą alternatywą dla popularnych kompaktowych, przednionapędowych GTI.
Zobacz także: Mitsubishi Lancer Sportback Ralliart - galeria »Już pierwszy rzut oka na japońskiego Sportbacka, wywołuje skrajne emocje. Jednym stylistyka lancera w prezentowanej wersji nadwoziowej od razu przypadnie do gustu, inni będą się musieli przyzwyczaić, lub wybrać rodzinnego sedana. Niemniej Mitsubishi skutecznie przyciąga spojrzenia na ulicy. Miedziany lakier, grafitowe aluminiowe obręcze o średnicy 18 cali, maska z wydatnymi wlotami powietrza zapożyczona wprost z topowego Evo i dwie skrajnie umieszczone, chromowane końcówki wydechu, zdecydowanie nawiązują do sportu.
Do tego rozdziawiona „paszcza” i agresywnie ukształtowane klosze reflektorów przednich zwiastują kłopoty na drodze. Więcej kontrowersji wzbudza tylna część nadwozia. Wielu komentatorów zarzuca Japończykowi zbyt wyraźne podobieństwo do koreańskich konstrukcji, niemniej całość wygląda oryginalnie i nie sposób pomylić Lancera z czymkolwiek innym na ulicy.
Nieco mniej charakterystycznych wyróżników odnajdziemy wewnątrz pojazdu. Wnętrze dobrze znane z podstawowych odmian, urzeka prostą formą i neutralnym charakterem. Z elementów jednoznacznie nawiązujących do najlepszych tradycji marki Ralliart, możemy zaliczyć trójramienną, wielofunkcyjną kierownicę, dodatkowo obszytą skórą, karbonową listwę poprowadzoną w poprzek deski rozdzielczej, aluminiowe nakładki na pedały oraz panel okalający skrzynię biegów.Niestety zapomniano o głębiej wyprofilowanych fotelach. Te dostępne w standardzie nie pasują do dynamicznie skrojonego Mitsubishi. Na szczęście pozostałe komponenty przedziału pasażerskiego rozplanowano ergonomicznie i z pomysłem. Obsługa wszelkich przełączników powiązanych z automatyczną klimatyzacją, czy rozbudowaną stacją multimedialną, nie nastręcza najmniejszych problemów.System stworzony przez Rockford Fosgate zapewnia świetną jakość dźwięku a także daje wiele frajdy z codziennego użytkowania. Poza sterowaniem plikami muzycznymi, możemy także kontrolować na jego dotykowym ekranie parametry wyświetlane przez komputer pokładowy, oraz funkcje, których trudno doszukać się u konkurencji. Najlepszym tego przykładem jest możliwość sprawdzenia wysokości nad poziomem morza, ciśnienia atmosferycznego, czy zmiany temperatury zewnętrznej na przestrzeni kilku godzin.W kategorii przestronności i funkcjonalności przedziału pasażerskiego, Lancer wypada bardzo przyzwoicie. Kabina jest dość szeroka, a dzięki rozstawowi osi na poziomie 2635 mm, miejsca nie zabraknie dla czterech rosłych pasażerów. Kanapa jest wygodna, a jej odpowiednie pochylenie i wyprofilowanie, zapewni wygodę nawet na dłuższych dystansach.Także bagażnik okazuje się wystarczający. 344 litry może i nie powalają na kolana w tej klasie, ale za sprawą regularnej budowy i regulowanej podłogi, bez trudu pomieścimy w nim wakacyjne pakunki. Ciekawym patentem jest możliwość kładzenia oparcia z dwóch pozycji. Albo od wewnątrz pojazdu metodą tradycyjną, albo za sprawą klamek umieszczonych tuż pod tylną półką. Pomysłowe.Jednak od wersji blisko spokrewnionej z wyczynowym Evolution, wymaga się przede wszystkim bardzo dobrych właściwości jezdnych i dynamicznego silnika. Funkcjonalność schodzi na dalszy plan. Połowicznie Ralliart spełnia te kryteria. Azjatyccy projektanci chcąc uzyskać złoty środek, musieli pójść na ustępstwa, wobec czego, decydując się na zakup Lancera, nie możemy spodziewać się bezkompromisowej rajdówki, ale cywilizowanego GTI z napędem na cztery koła.Mitsubishi w codziennych trudach sprawdza się nad wyraz dobrze. Dzięki zawieszeniu zestrojonemu w sposób łączący w sobie właściwą dla dynamicznej jazdy sztywność i resztki komfortu pozwalające w akceptowalny sposób pokonywać dziurawe miejskie arterie, podróżowanie nim sprawia mnóstwo radości. Turbodoładowany silnik o pojemności dwóch litrów i mocy 240 KM, gwarantuje nie lada emocje. 7,1 sekundy do pierwszej setki, prędkość maksymalna na poziomie 220 km/h i niezła elastyczność (343 Nm) już od najniższych obrotów, pozwalają skutecznie podnieść poziom adrenaliny w organizmie.Chociaż czasem można odnieść subiektywne wrażenie, iż auto wykazuje się nieco gorszymi parametrami niż podaje producent. Zasługa w tym dwusprzęgłowej, automatycznej przekładni, której nieco brakuje wigoru. Zmiana biegów przebiega płynnie i dość szybko, ale od Volkswagenowskiego DSG, wciąż trochę odstaje. Zdecydowanie lepiej sprawdziłaby się tu manualna skrzynia biegów.Na szczęście sytuację ratuje bardzo sprawny napęd przekazywany na 4 koła. Aktywny dyferencjał wraz z mechanizmami różnicowymi idealnie sprawdza się na śliskich nawierzchniach i w ciasnych łukach. Auto prowadzi się niczym przyklejone do drogi i trudno jest je wyprowadzić z równowagi. Kłopoty mogą pojawić się, gdy skrzynia dobierze złe przełożenie, wówczas ratunkiem z opresji okażą się łatwo dostępne łopatki umieszczone na kole kierowniczym.Dynamicznie pokonywane kilometry i częste redukcje mogą mocno nadszarpnąć nasz budżet. Lancer na ostre traktowanie, odpłaca się sporym zapotrzebowaniem na paliwo. Spokojna jazda w mieście okupiona zostanie zużyciem na poziomie 14-16 litrów, natomiast każde mocniejsze wciśnięcie pedału gazu może zwiększyć powyższe wartości nawet o 50%.W agresywnie pokonywanej trasie, ciężko będzie uzyskać wyniki poniżej 10 litrów, ale dla przyjemności jaką wywołuje zbliżanie się wskazówki obrotomierza do czerwonej skali, koszty eksploatacyjne przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Ralliarta kupuje się w nagłym przypływie emocji. Blisko 112 tysięcy złotych, jakie przyjdzie nam zapłacić za egzemplarz z ubiegłego roku to z pewnością niemała kwota. Jednak mając na względzie ceny konkurencyjnych Hot Hatch’y, wydaje się ona atrakcyjna.Podstawowe dane techniczne:
Mitsubishi Lancer Ralliart
Silnik: 1998 cm3
Moc: 240 KM przy 6000 obr/min
Moment obrotowy: 343 Nm w przedziale 2500-4750 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, dwusprzęgłowa, 6-stopniowa
Liczba, układ cylindrów: 4, rzędowy
Wymiary (dł./szer./wys.): 4585/1760/1515 mm
Rozstaw osi: 1635 mm
Masa własna: 1595 kg
Średnia emisja CO2: 243 g/kmOsiągi:
0-100 km/h: 7,1 sekundy
Prędkość maksymalna: 220 km/h
Spalanie:
Miasto: 13,9 (15 w teście)
Trasa: 8,1 (10,3 w teście)
Cykl mieszany: 10,2 (12,6 w teście)
Tekst i zdjęcia: Piotr Mokwiński
Zobacz także: Mitsubishi Lancer Sportback Ralliart - galeria »
Mitsubishi Lancer Ralliart
Silnik: 1998 cm3
Moc: 240 KM przy 6000 obr/min
Moment obrotowy: 343 Nm w przedziale 2500-4750 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, dwusprzęgłowa, 6-stopniowa
Liczba, układ cylindrów: 4, rzędowy
Wymiary (dł./szer./wys.): 4585/1760/1515 mm
Rozstaw osi: 1635 mm
Masa własna: 1595 kg
Średnia emisja CO2: 243 g/kmOsiągi:
0-100 km/h: 7,1 sekundy
Prędkość maksymalna: 220 km/h
Spalanie:
Miasto: 13,9 (15 w teście)
Trasa: 8,1 (10,3 w teście)
Cykl mieszany: 10,2 (12,6 w teście)
Tekst i zdjęcia: Piotr Mokwiński

Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Mitsubishi Lancer Ralliart - wyścigówka na co dzień - nasz test
Podobne: Mitsubishi Lancer Ralliart - wyścigówka na co dzień - nasz test




Podobne galerie: Mitsubishi Lancer Ralliart - wyścigówka na co dzień - nasz test



Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit Mitsubishi
Newsletter
Galerie zdjęć