Portal V10  »  Prezentacje / testy  »  Mercedes GLE 500E - Sposób na oszczędności - nasz test
Mercedes GLE 500E - test

Mercedes GLE 500E - Sposób na oszczędności - nasz test

2018-01-30 - P. Mokwiński     Tagi: Mercedes, SUV, Auta hybrydowe, Test, Mercedes GLE
SUV-y mają się świetnie. Do grupy, która notuje zauważalne wzrosty należy również segment premium. Należy do niej również Mercedes GLE, który mimo 7 lat na karku,  po kuracji odmładzającej wciąż cieszy się sporym zainteresowaniem. Wersja hybrydowa ma przyciągnąć do salonów miłośników ekologii. Sprawdzamy, czy połączenie doładowanego V6 z elektrycznym silnikiem ma sens.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Trzeciej generacji ML pojawił się na rynku w 2011. Po drodze trafił do kosmetyczki na redukcję zmarszczek. Konkurencja jednak nie próżnowała i wypuściła nowe wcielenie Volvo XC90, Audi Q7 i Range Rovera Sport. Na tle mocnych konkurentów, Mercedes prezentuje się po prostu „analogowo”. Spodoba się klientom, którzy nie przepadają za wszechobecnymi wyświetlaczami i obsługiwaniem funkcji pokładowych gestami, dotykiem lub poleceniami głosowymi. GLE to jeden z ostatnich przedstawicieli konserwatywnej szkoły podporządkowanej wygodzie, przestronności i ergonomii.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Upływający czas jest stosunkowo łagodny dla Mercedesa. Sylwetka tego blisko 5-metrowego SUV-a wciąż może się podobać. Auto osadzono na 21-calowych obręczach, doposażono w przyciemnione szyby boczne i inteligentne, w pełni LED-owe reflektory o bardzo dobrej skuteczności. Całość wieńczy lotka przytwierdzona do elektrycznie unoszonej pokrywy bagażnika, stopnie na wysokości progów ułatwiające wsiadanie, a także dwie podwójne końcówki układu wydechowego.
Wierność tradycji stanowi jedną z kluczowych idei przyświecających Mercedesowi. Dzięki temu, przełączniki zawiadujące sterowaniem foteli umieszczono na szczycie boczków drzwiowych. Ten patent obowiązuje od kilku dekad. Nie zmienia się też przesadnie zestaw wskaźników, przynajmniej w GLE. To wciąż analogowe zegary. Są bardzo czytelne i przekazują najważniejsze informacje. Centralna część kokpitu pamięta jeszcze poprzednią generację Klasy E.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Spora liczba przycisków nie komplikuje obsługi. Ławo zlokalizować pożądaną funkcję, a jest ich naprawdę sporo. Ciekłokrystaliczny wyświetlacz nie reaguje na dotyk ani na gesty. Za przełączanie poszczególnych zakładek odpowiedzialny jest pilot zlokalizowany między fotelami. Samo menu jest przejrzyste, a układ graficzny może się podobać. Gorzej ma się rzecz z mapą nawigacji. Lekką trąci myszką, ale okazuje się skutecznie prowadzić do celu. W niektórych krajach analizuje ruch drogowy i dopasowuje trasę do natężenia ruchu.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Jakość materiałów wykończeniowych i spasowanie niektórych tworzyw nie przystoi SUV-owi za blisko pół miliona złotych. W tej kwestii GLE wypada znacznie gorzej wobec Audi Q7 i Volvo XC90. Sytuację ratuje mnogość szlachetnych dekorów. Dokupić można elementy wykonane z drewna, szczotkowanego aluminium lub wysokiej klasy skóry. W kwestii przestrzeni, w dwóch rzędach wygospodarowano dość miejsca, by przewieźć czterech koszykarzy w bardzo komfortowych warunkach. Fotele w długiej trasie okazują się wygodne i nieźle wyprofilowane. Potrafią wręcz relaksować. Najsłabszy punkt programu to kufer. Z uwagi na to, że niemiecki SUV nie był w zamyśle produkowany jako hybryda, baterie najłatwiej było ulokować pod podłogą bagażnika. To ograniczyło jego pojemność z 690 do 480 litrów. Ponadto, podniesiono podłogę, co wpłynęło na praktyczność. 4-osobowa rodzina może mieć problem ze spakowaniem się na tygodniowy wyjazd.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Wśród SUV-ów wciąż królują diesle. Hybrydy to ciekawostka, której zadaniem jest obniżenie emisji CO2 w średnim rozrachunku gamy modelowej. To również pokaz możliwości producenta i ciekawa propozycja dla ekologów. GLE został wyposażony w 3-litrowy silnik benzynowy V6 i wspomagający go motor elektryczny. Moc systemowa to 442 konie mechaniczne i 650 Nm. Na papierze parametry przedstawiają się obiecująco. Ekscytacja rośnie, gdy spojrzymy na wartości przyspieszeń. 5,3 sekundy do setki i 245 km/h prędkości maksymalnej zwiastują emocje, ale tylko na papierze. Mercedes jest potwornie ciężki. Masa własna przekracza 2,5 tony. Do tego pneumatyczne zawieszenie nastawiono na komfort.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Żywiołem SUV-a są zatem długie trasy, co akurat mija się z warunkami, w których hybryda czuje się najlepiej. W pełni naładowane akumulatory pozwalają pokonać około 30 kilometrów. Aby to spełnić, należy bardzo delikatnie obchodzić się z pedałem gazu i przewidywać. W normalnych warunkach, przejechanie kilkunastu kilometrów i tak będzie niezłą oszczędnością paliwa. W spokojnej trasie, „elektryk” pozwala podtrzymać prędkość na poziomie 80-110 km/h, co także przekłada się na nieco niższą konsumpcję - około 8 litrów. Czar pryska po wjechaniu na autostradę. 150-160 km/h owocuje zużyciem na poziomie 13-14 litrów. Mocniejsze dociskanie gazu bez trudu wywinduje wynik do 18-20 litrów. Trzeba natomiast przyznać, że Mercedesowi nie brakuje tchu aż do 200 km/h. Automatyczna, 7-stopniowa skrzynia dość sprawnie żongluje przełożeniami, a po wybraniu trybu Sport, usztywnia się zawieszenie i zmniejsza siła wspomagania układu kierowniczego.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Tryb Comfort to kwintesencja charakteru SUV-ów Mercedesa. GLE płynnie pokonuje wszelkie nierówności, choć na 21-calowych kołach trzeba uważać na krawężnikach i sporych wyrwach. Przy prędkościach autostradowych przekonuje spokojem i brakiem podatności na boczne podmuchy wiatru. W kabinie panuje wówczas przyjemna cisza.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Z ekonomicznego punktu widzenia, hybrydowe GLE nie ma sensu. Chyba, że do pracy macie 20 kilometrów, a na parkingu pod firmą znajduje się stacja ładowania. Mając na względzie zużycie paliwa i przyjemność z jazdy, do potężnego SUV-a wciąż bardziej pasuje diesel lub jednostka V8, która w trasie potrafi zaskoczyć akceptowalnym zużyciem paliwa i 600-700-kilometrowymi odcinkami między tankowaniami. 500e sporo też kosztuje. Za wersję bazową trzeba zapłacić 354 tysiące złotych. Elektroniczne i podnoszące komfort dodatki wywindowały cenę egzemplarza widocznego na zdjęciach do blisko 500 tysięcy. Dla porównania warto wspomnieć o odmianie wysokoprężnej, która w podobnej specyfikacji będzie tańsza o 50-60 tysięcy zł.
Mercedes GLE 500E - testMercedes GLE 500E - test
Podstawowe dane techniczne:
Mercedes GLE 500e 4Matic
Silnik: 2996 cm3
Moc systemowa: 442 KM w przedziale 5250-5500 obr./min
Moment obrotowy systemowy:  650 Nm w przedziale 1600-4000 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 7-stopniowa
Liczba, układ cylindrów: 6, w układzie V
Wymiary (dł./szer./wys.): 4819/1935/1796 mm
Rozstaw osi: 2915 mm
Masa własna: 2465 kg
Średnia emisja CO2: 84 g/km
Mercedes GLE 500E - test
Osiągi:
0-100 km/h: 5,3 sekundy
Prędkość maksymalna: 245 km/h
Zużycie paliwa:
Miasto: brak danych (14,7 w teście)
Trasa: brak danych (9,8 w teście)
Cykl mieszany: 3,7 (13,2 w teście)



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Mercedes GLE 500E - Sposób na oszczędności - nasz test