Vortex F1 - debiutuje kolejny szalony gokart!

Choć targi SEMA to impreza tuningowa, jednak pomiędzy wielkimi koncernami i całą masą tunerów przebijają się także mali, niezależni producenci tacy jak... Vortex!Vortex Motors z Seattle zaprezentował auto, dla którego jeszcze chyba nie znaleziono nazwy. Podobnie jak inne tego typu konstrukcje - jest małe, jest pozbawione tradycyjnego nadwozia oraz jest piekielnie szybkie, choć pod maską nie ma wielkiej mocy.  Ariel Atom i KTM X-Bow - uważajcie i zerknijcie w swoje lusterka - nadciąga Vortex F1! Jego moc pochodzi z ledwie 2-litrowego silnika Ecotec od GM. To rzędowy motor o czterech cylindrach wyposażony w turbodoładowanie. W podstawowej wersji F1 Turn Key, osiąga moc 290 KM. Jednak to nie wszystko. W bardziej radykalnych wersjach Ultimate, Vortex będzie oferować moc 330, a nawet 360 KM! To bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że masa własna wynosi około 600 kg. Oprócz większej mocy, odmiany te otrzymają również lżejszą konstrukcję, wzmocnione układy hamulcowe i sekwencyjną, zamiast manualnej, skrzynię biegów.  Pierwsza setka pojawiać ma się w czasie 2,7 sekundy, a 1/4 mili pokona w 10,5 sekundy! To niesamowite wyniki. Auto wyposażono w 17-calowe lekkie obręcze aluminiowe, na które nałożono ogumienie w rozmiarze 270/40 R-17 z przodu oraz aż 315/35 R-17 z tyłu. Konstrukcja w większości opiera się o aluminium, bądź w wersji Ultimate, o włókna węglowe. To wszystko, w bardzo atrakcyjnym wyglądzie, może być Twoje już za 50 tysięcy dolarów. Tyle trzeba zapłacić za wersję podstawową. Za odmianę Ultimate z mocniejszym silnikiem wyłożyć musimy już 70 tysięcy dolarów.

Na koniec wiadomość dla ekologów, którym auto się spodobało - powstanie wersja napędzana wyłącznie silnikami elektrycznymi... jakoś nas to nie dziwi.