Portal V10  »  Prezentacje / testy  »  Mercedes C250 Coupe - Ten dla młodszych - nasz test
Mercedes C250 Coupe

Mercedes C250 Coupe - Ten dla młodszych - nasz test

2013-11-14 - M. Żuchowski     Tagi: Mercedes, Mercedes C, Mercedes C Coupe, Test
Do walki z Audi A5 i BMW 3 Coupe Mercedes wystawił aż dwa modele, które mają zwiększyć zasięg marki w tym segmencie: dwudrzwiowe odmiany klas C i E. Pierwszy z nich celuje w młodszych nabywców.

Jeszcze parę lat temu gigant ze Stuttgartu miał problem z młodymi osobami. Średnia wieku klientów niebezpiecznie zbliżała się do średniej długości życia, a marka, choć szanowana, nie potrafiła wywołać takich emocji co bardziej rozrywkowi konkurenci z Bawarii. Ciężko się dziwić temu stanowi rzeczy, patrząc na ofertę marki jeszcze z 2008 roku - w zasięgu grupy choćby 30+ realnie były tylko mało porywający CLK i katastrofalny CLC, który pod niezbyt udanym nadwoziem z obciętym tyłem skrywał sięgającego aż 2000 roku C SportCoupé. Barokowe wnętrza żyły jeszcze latami 90.: ciężkim drewnianym inkrustracjom wtórowały smutne barwy i elektronika bardziej w stylu Nokii 6310 niż iPhone’a.  Tymczasem spójrzcie na markę teraz - nie ustaje w wypuszczaniu kolejnych pochodnych przebojowej klasy A pokroju CLA i GLA, którym drogę wytyczył świecący jak miliony monet CLS. Designerskie wnętrza inspirowane modnymi zakątkami Nowego Jorku czy Londynu zdobią szerokie połacie metali i odważne zestawienia kolorystyczne, a plakaty z superautem SLS wiszą w sypialniach nastolatków. Nawet przy nowej S-klasie Siódemka i A8 wyglądają jak z poprzedniej epoki. Teraz to BMW i Audi muszą odnaleźć na nowo swój czar, jeśli nie chcą oddać Mercedesowi monopolu na młodych, pięknych i bogatych.
Mercedes C250 CoupeMercedes C250 Coupe
Prezentowane coupe powstałe na bazie C-klasy stanowi na tym tle ciekawy przypadek. Z jednej strony ciągnie do młodych jako alternatywa dla Infiniti G37 albo Subaru BRZ, ale nie sposób nie dodać - „bardziej dojrzała” alternatywa. Do niedawna najmniejsza linia limuzyn Mercedesa powstała w czasach, zanim stery w dziale designu przejął młody i energiczny Gorden Wagener. Nie ma tu więc jeszcze wyglądających na wysadzane brylantami przednich reflektorów i teatru świateł przetłoczeń po bokach auta - jest za to zachowawcza, podręcznikowa wręcz sylwetka trzybryłowego coupe. Z elementów rozrywkowych wyróżnić można co najwyżej sięgające lat 60. wcięcie Hoffmeistera podrywające dolną linię okien i pojedyncze przetłoczenie na boku. Przełomem nie są też tylne światła dobrze znane z generacji sprzed face-liftingu z lat 2007-2011, która była oferowana jeszcze wyłącznie jako limuzyna i kombi. Tu jednak zaskakująco dobrze komponują się z całym tyłem, nadając mu rozpoznawalnej wśród Mercedesów masywnej solidności.
Konserwatyzm ma jednak też swoje dobre strony - w tym projekcie dalej można znaleźć coś z charakteru W124 Coupe czy nawet C107, co może odpowiadać wielu gustom odrzucającym ostatnie nowości marki. Szczególnie w tym czerwonym kolorze C coupe ze swoimi szerokimi nadkolami i dużym grillem z dumną gwiazdą i dwoma żebrami (sedan i kombi mają po trzy) wygląda na tyle pożądliwie, by odciągnąć klientów od mniej okazałego Audi A5 czy subiektywnie nie wyglądającego na aż tak drogie na ich tle BMW 3 coupe. Celowo piszemy o poprzedniej generacji reprezentanta Monachium, jako że zanim seria 4 na dobre zagrzeje swoje miejsce na rynku, przyjdzie się jej mierzyć już z zupełnie nową klasą C, która na rynek wejdzie za parę miesięcy. Póki co poznaliśmy tylko parę szczegółów technicznych i zdjęcie wnętrza (być może w chwili czytania tekstu znany jest już wygląd nadwozia), ale już to daje podejrzenie graniczące z pewnością, że wzorem segmentów klas A i S, także tutaj Mercedes zgotuje konkurentom ciężkie czasy.
Mercedes C250 CoupeMercedes C250 Coupe
Ale zanim czterodrzwiowy sedan generacji oznaczanej wewnętrznie jako W205 przepoczwarzy się w dwudrzwiowe coupe, upłynie jeszcze wiele wody w Wiśle (i Neckarze). Ci, którzy nie chcą czekać i wybiorą oferowanego teraz W204 nie powinni czuć się jednak przesadnie pokrzywdzeni. Wraz z gruntownym face-liftingiem z 2011 roku kabina postawiła duży krok naprzód: przeobrażenie paru kluczowych elementów mocno uaktualniło wrażenie całości, a wprowadzenie lepszych materiałów pozwoliło na zachowanie jakościowej przewagi nad standardem i usprawiedliwienie ceny na poziomie 180 000 - 250 000 zł (201 500 zł za dokładnie tę wersję).
Mercedes C250 CoupeMercedes C250 Coupe
Choć mało wyszukane, proste linie z konsolą środkową upstrzoną przyciskami niczym pilot telewizora są o krok za tymi gustownymi, bardziej nowoczesnymi deskami rozdzielczymi konkurencji, to atutem Mercedesa jest duża łatwość obsługi i ergonomia - wliczając to pokładowy system Command, którego dżojstik można zarówno obracać, jak i przesuwać (obiektywnie trzeba jednak dodać, że grafika najnowszego systemu iDrive jest efektowniejsza, a MMI od Audi ma parę fajnych bajerów w zanadrzu). Jedynym zgrzytem jest dostęp do niżej ulokowanych przycisków przy dźwigni automatycznej skrzyni biegów pozostawionej w pozycji parkingowej. Tak jakby ten sportowy drążek został tutaj doczepiony na siłę już po zaprojektowaniu reszty - w końcu u Mercedesa domyślnym miejscem na niego jest lewa strona kolumny kierownicy, gdzie zresztą rzeczywiście się znajduje w korzystającej z tej samej konsoli środkowej E-klasie.
Mercedes C250 CoupeMercedes C250 Coupe
Choć w ostatnim czasie za domyślny wzór jakości uchodzą wnętrza Audi, Mercedes nadrobił wiele ze swojej renomy solidnych kabin z luksusową atmosferą. Prezentowany egzemplarz to wersja modelowa Sport, która oprócz bardziej zadziornych elementów nadwozia, większych kół i twardszego zawieszenia uszlachetnia też wykończenie środka. Do obecnych już w standardzie licznie występujących, dużych połaci chłodnego aluminium i całkiem porządnie wyprofilowanych foteli dołącza jeszcze nie jedna, a parę wisienek na torcie: wpasowana w drzwi i siedziska alcantara przywołuje klimat wyczynowego auta sportowego, a ożywiającego pazura dodają wszędobylskie, krwistoczerwone przeszycia i obszycia, podkreślane jeszcze mocniej przez utkane w tym samym kontrastowym kolorze pasy bezpieczeństwa. Wyeksponowane włókno węglowe - obowiązkowy element ozdobny każdego szanującego się szybkiego wozu - to jedno z paru dobrodziejstw wchodzących w skład pakietu „rozszerzone wyposażenie designo” kosztującego 8 378 zł. Długa lista opcji i możliwych konfiguracji podpowiada, że Mercedes ma jeszcze parę asów w rękawie, którymi sumiennie pracuje na swoje miano najbardziej luksusowej z wielkoseryjnych marek.
Mercedes C250 CoupeMercedes C250 Coupe
Choć C-klasa w wersji coupe dla wielu może wyglądać jak częściej spotykany sedan z zaspawaną drugą parą drzwi, w rzeczywistości jej nadwozie jest cztery centymetry dłuższe i tyleż samo niższe. Dla wnętrza nie ma to jednak znaczenia, bo rozstaw osi jest identyczny z czterodrzwiowym odpowiednikiem. A to z kolei równa się w pełni satysfakcjonującej ilości miejsca dla osób siedzących na tylnej ławce, której wyprofilowanie jednoznacznie wskazuje na zdolność przewożenia tylko dwóch osób. Będą miały one za to dość przestrzeni nie tylko na nogi, ale i ręce oraz głowy. Choć konfiguracja określana jako 2+2 w samochodach tego typu często jest nadużyciem i na eleganckich, drogich tylnych fotelach ciężko przewieźć cokolwiek więcej niż torbę z zakupami albo kota w klatce, tutaj spełniają one w pełni swoją rolę. Za podobnej wielkości czterodrzwiowym coupe CLA przemawia tylko łatwiejszy dostęp do tyłu, choć i z tym w C Coupe nie ma dramatu, jeśli zna się realia takiego typu nadwozia. Patrząc w danych technicznych na pojemność bagażnika także można pokiwać głową z uznaniem - 450 litrów to tylko 35 mniej od wyniku C-klasy w wersji kombi, ale tu kufer nie ma już tak dobrze rozplanowanego kształtu - wchodzą w niego głęboko obudowy zawiasów klapy i tylna oś.
Mercedes C250 CoupeMercedes C250 Coupe
Wpuszczone w tuby zegary z dużym ekranem pośrodku prędkościomierza ze zdawać by się mogło zawieszoną w powietrzu wskazówką niosą typowy dla Mercedesa klimat, ale zajmujący tu strategiczne miejsce jeszcze do niedawna czasomierz musiał ustąpić miejsca obrotomierzowi. To symboliczny gest, którego interpretację ułatwia perforowana, spłaszczona u dołu kierownica. C-klasa Coupe ma po prostu szybko pruć - albo przynajmniej wywoływać w środku takie emocje, jakby rzeczywiście tak robiła. Dwustukonna jednostka nie spełnia jednak tutaj pokładanych w niej nadziei. Wyparcie 2,5-litrowego V6 przez 1,8-litrową rzędową czwórkę to już wystarczający powód żeby jej nie lubić, ale żeby nie być posądzanym o uprzedzenia od razu dodam, że to nie jest kwestia mocy, bo poprzednie Clio RS albo Subaru BRZ są konkretnymi dowodami na to, że z takimi cyferkami można zrobić samochód wciągający w prowadzeniu. Ale stosowany już od przeszło dziesięciu lat silnik wywodzący się z rodziny M271 jak na dzisiejsze standardy po prostu nie porywa. W tym rejonie mocy BMW i Audi także zdążyły się już zdegradować do doładowanych czwórek, niemniej wyszło to im lepiej. Downsizing nie okazał się też odpowiedzią na spore zużycie paliwa - ten stosunkowo niewielki motor dalej potrzebuje w mieście trochę ponad dziesięciu litrów bezołowiowej na każde przejechane sto kilometrów, nawet w trasie z trudem schodząc poniżej dziewięciu. Przy gwałtowniejszej jeździe wynik może podnieść się nawet do 14 l/100 km.
Mercedes C250 CoupeMercedes C250 Coupe
Duża w tym zasługa automatycznej przekładni - w trybie ekonomicznym działa mniej więcej tak samo szybko i zdecydowanie jak grecki bezrobotny, natomiast w trybie sportowym irytuje w drugą stronę, trzymając biegi na wysokich obrotach niczym napalony nastolatek, który po raz pierwszy dorwał się do czegoś szybszego. Sytuację ratuje oczywiście tryb manualny, ale jeśli tak, to lepiej po prostu od razu zostać przy zwykłej skrzyni ręcznej... A może po prostu ja źle jeżdżę tym wozem? Może moje oczekiwania mijają się z celami, którymi kierowali się konstruktorzy? Zacznij nim jeździć jak W123 albo C140, a wszystko ułoży się w logiczną całość - skrzynia posłusznie odejdzie na drugi plan, silnik okaże się kulturalnym i całkiem fajnie brzmiącym kompanem do sprawnego przemieszczania się w mieście, a dość miękkie jak na niemieckie standardy zawieszenie wraz z dobrze wyciszoną kabiną będą izolować od świata zewnętrznego jakby była to luksusowa limuzyna. W takich okolicznościach C coupe to taki Mercedes CL w rozmiarze mini. Ale na tym nie koniec - po zmianie na tryb Sport silnik wreszcie sprawa wrażenie, że wie co zrobić ze swoimi 204 końmi.
Mercedes C250 CoupeMercedes C250 Coupe
Razem z naprawdę dobrym układem kierowniczym i wysokiej klasy hamulcami składa się na dużo bardziej interaktywną całość, która potrafi wykorzystać dużą sztywność konstrukcji i dobry balans. Dopracowane ustawienia potrafią wydobyć dynamiczny potencjał, jaki daje napęd tylnej osi, ale nie na tyle, by przyspieszyć sobie pokonywanie zakrętów nadsterownością. Przez cały czas czuję trochę niedosytu mając w świadomości, że da się szybciej (przyspieszenie do 100 km/h zajmuje całkiem długie 7,2 sekundy) i lepiej - ten sam projekt w wersji C63 Black Series potrafi mieć jeszcze ciekawiej pracujące podwozie i układ kierowniczy o precyzji Porsche 911 GT3. C-klasa w takich wersjach jak to 250 jest więcej niż poprawnie prowadzącym się samochodem, ale nie jest to aż tak oczywiste jak choćby w BMW. To i tak jednak ogromny postęp w stosunku do poprzednich lat, nawet wobec wydawać by się mogło prawie identycznej C-klasy sprzed face liftingu. Być może potrzeba jeszcze generacji albo dwóch, by było to coś więcej niż wyciszone, komfortowe coupe z zapasem mocy i przyczepności. Póki co lepiej jednak nie decydować się na niekonsekwentne w takim przypadku, obniżone i twardsze zawieszenie wchodzące w skład wersji Sport, tylko cieszyć się wygodą standardowego.
Mercedes C250 Coupe
Mało młodzieżowo to brzmi - dlatego pewnie za kierownicą C coupe dalej częściej można zobaczyć osoby, które lata młodzieńczego szumu mają dawno za sobą. W ich przypadku jeszcze lepszym wyborem będzie klasa E coupe. Tajemnicą poliszynela jest, że ten większy i droższy model w rzeczywistości bazuje na klasie C, korzystając z wielu jej rozwiązań konstrukcyjnych, a nawet już wspomnianych części wnętrza. Za dodatkowe 20 - 30 tysięcy złotych (zależnie od wersji silnikowej) Mercedes oferuje auto zauważalnie większe nie tylko od opisywanego tutaj krewniaka, ale i od BMW serii 4 i Audi A5 (dalej jednak trzymając się na bezpieczny cenowy dystans od serii 6 z Monachium). Komfort jazdy jest jeszcze większy, reszta bez istotnych zmian. Wygląda to więc na jeszcze bardziej kuszącą opcję od coupe na bazie klasy C, ale i ono samo w sobie jest dopracowanym, atrakcyjnym produktem. C250 to wartościowa alternatywa dla BMW, nawet jeśli nie rywal w tych samych kategoriach.

Podstawowe dane techniczne:
Mercedes-Benz C250 Coupe Sport
Silnik: 1796 cm3
Moc: 204 KM przy 5500 obr./min
Moment obrotowy:  310 Nm przy 2300-4300 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 7-biegowa
Liczba, układ cylindrów: 4, rzędowy
Wymiary (dł./szer./wys.): 4590/ 1770/1408 mm
Rozstaw osi: 2760 mm
Masa własna: 1550 kg
Średnia emisja CO2: 152 g/km

Osiągi:
0-100 km/h: 7,2 sekundy
Prędkość maksymalna: 240 km/h
Zużycie paliwa:
Miasto: 8,8 l/100 km (10,5 l/100 km w teście)
Trasa: 6,2 l/100 km (8,5 l/100 km w teście)
Cykl mieszany: 6,5 l/100 km (10 l/100 km w teście)



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Mercedes C250 Coupe - Ten dla młodszych - nasz test