Portal V10  »  Prezentacje / testy  »  Baśnie z tysiąca i jednej opcji: Poznaliśmy Porsche Exclusive Manufaktur na Powiślu

Baśnie z tysiąca i jednej opcji: Poznaliśmy Porsche Exclusive Manufaktur na Powiślu

2025-12-30 - M. Skrzyński     Tagi: Polski rynek, Porsche Exclusive Manufaktur, Porsche 911, Porsche
Mówi się, że koniec roku to czas refleksji, ale i snucia marzeń. I tak oto najpierw Porsche przemyślało sprawę, zapowiadając dostosowanie platformy elektrycznego następcy Boxstera i Caymana pod silnik spalinowy, a chwilę później, niczym dżin z butelki, zabrało nas do świata, w którym spełnia zdecydowanie więcej niż trzy życzenia. Zobaczcie razem z nami jakie możliwości daje Porsche Exclusive Manufaktur w stołecznym Porsche Store i jak korzystają z nich polscy klienci.
 
Z nostalgią wspominam czasy, kiedy przy konfiguracji samochodu można było wybierać pojedyncze opcje, a nie zebrane w trzech pakietach na krzyż. Kiedy tapicerka na siedzeniach mogła być w kratkę, paski, albo z grubego weluru. I wreszcie, kiedy jej kolor wykraczał poza paletę wszystkich odcieni szarości. Dlatego w warszawskim Porsche Store poczułem się jak małolat w Disneylandzie. To tutaj eksperci marki zdradzili nam tajniki programu Exclusive Manufaktur, gdzie wszystko zależy od Waszej fantazji. No… i może co nieco od budżetu.
 
Pomyśl życzenie
 
Ale spełnianie zachcianek klientów nie jest oczywiście dla fabrykantów z Zuffenhausen żadnym novum, a ponad 70-letnią już tradycją. Już we wczesnych latach 50. jedni potrzebowali w swoim 356 tylnej wycieraczki, a inni chcieli w całości pokryć je futrem. Na przestrzeni kolejnych dekad do centrali spływały coraz to bardziej ekstrawaganckie zamówienia specjalne.
 
Projektanci oraz inżynierowie, cóż, na pewno nie mogli narzekać na nudę. W ramach działu życzeń specjalnych (z niem. Sonderwunsch) na drogi wyjechały m.in. dopuszczone do ruchu 917 oraz nieco później 935, seria siedmiu unikatowych 959 z tłumikiem pokrytym 24-karatowym złotem, czy zindywidualizowane dopiero po dekadach od momentu produkcji 911 generacji 996 w wersji Sport Classic.
 
Na podstawie tych doświadczeń Porsche z biegiem lat rozszerzało ofertę, dając klientom coraz szerszą gamę możliwości w zakresie indywidualizacji swoich samochodów. I tak oto, dziś, żeby dobrze zrozumieć podstawy poszczególnych stopni wtajemniczenia linii Exclusive Manufaktur, potrzebny jest wykład z udziałem kolorowej piramidy i zajęcia praktyczne. Istnieją kierunki studiów, które są mniej rozbudowane.
 
Szmaragdowy? Nie, to Arlo Green Metallic
 
Zaczynamy od czegoś pozornie prostego. Czegoś, co na pewno każdy już w swoim życiu robił - od konfiguratora na stronie www. Pozornie, bo już w pierwszym kroku zostajemy postawieni przed wyborem koloru. Jednego ze 148 dostępnych dzięki palecie Paint To Sample. Te trzy litery - PTS - rozbudzą błysk w oku chyba każdego fana marki. To w tej bazie znajdziemy między innymi lakiery historyczne lub ich współczesne wcielenia. Kłótnie o wyższość jednego odcieniu żółci nad drugim nie są niczym nadzwyczajnym, a na temat niektórych z barw powstały całe publikacje. Najważniejszy jest indywidualizm. Bierzcie wszystko, byle nie czarny!
 
A jeśli żaden z prawie 150 kolorów nie zdobędzie Waszego uznania, to nie tylko nikt w Porsche nie będzie oceniał, ale też podadzą na tacy gotowe rozwiązanie o mało wyrafinowanej nazwie PTS+ (był potencjał na coś więcej, może nawet na najdłuższe niemieckie słowo). W jego ramach możecie zamówić swój własny lakier. Inspiracją może być absolutnie wszystko: szarlotka mamy, kolor sierści pupila albo pierwszy resorak. Chemicy Porsche będą pracować tak długo, aż uzyskają odpowiedni odcień w każdym świetle.
 
Wam pozostanie nadać mu unikatową nazwę (how cool is that?!)… i zapłacić minimum 120 tysięcy złotych. Górna granica zależy oczywiście od skomplikowania całego procesu. Nie tak dawno jeden z klientów postanowił nazwać odcień niebieskiego Dani Blue, by w ten sposób uhonorować specjalistkę odpowiedzialną za jego powstanie - Danielę Milošević.
 
Od ogółu do szczegółu: Exclusive Manufaktur
 
To nie koniec „problemów”. W kolejnych etapach możecie przebierać w licznych opcjach linii Exclusive Manufaktur. Drewno w tylnej części foteli 911, herby na zagłówkach, kratki nawiewów pomalowane w kolor nadwozia lub obszyte skórą (nie pytajcie) [akurat fajna opcja już w czasach 993 - przyp. red. nacz.], spersonalizowany kluczyk czy też podświetlony napis na progach - oczywiście Waszego autorstwa. Nie, wulgaryzmy nie przejdą… Tak, pytaliśmy.
 
I takim sposobem, za sprawą ponad tysiąca predefiniowanych opcji i akcesoriów, konfiguracja wymarzonego auta, na które nigdy nie będzie mnie stać, zajęła mi ponda godzinę. Mogę sobie tylko wyobrazić te nieprzespane noce, gdybym kiedyś wygrał na loterii. Co ciekawe, samochody, na których liście wyposażenia widnieją elementy z linii Exclusive Manufaktur, opuszczają fabrykę bez nich, z bazowymi wariantami w roli "zaślepek". Dopiero w kolejnym kroku (i kolejnym budynku) następuje ich montaż i finalna personalizacja auta. Cały proces odbywa się bez udziału maszyn i robotów. Każdy ścieg to wiele godzin prac doświadczonych rzemieślników.
 
Strefa bez zasad
 
Niemcy szanują swój ordnung. Ale jak wiemy, czasami lubią znieść wszelkie ograniczenia. Tu, gdzie one się kończą, zaczyna się wspomniany już wcześniej program życzeń specjalnych Sonderwunsch. Najbardziej wymagający - a może raczej najbardziej pomysłowi - klienci są w stanie spełnić tu każde marzenie, zarówno dotyczące nowego modelu (factory comission), auta klasycznego (factory re-comission) czy absolutnego unikatu (factory one-off).
 
W pierwszym przypadku modyfikacje mogą obejmować w zasadzie każdy element: felgi, karoserię, materiały wnętrza. Twoja ulubiona tapicerka to ta z lat 60.? A może chciałbyś plastikowe zderzaki i felgi wyglądające jak stalówki w swojej Panamerze? Żaden problem, klient nasz pan. Przykładu nie ma co szukać daleko, skoro najlepszy to ten z własnego podwórka. W zeszłym roku, z inicjatywy Porsche Polska, z fabryki wyjechał słynny RED58. 
 
Bazujący na modelu 911 Dakar hołd dla Sobiesława Zasady i jego sukcesu sprzed niemal 60 lat w rajdzie Londyn - Sydney. Uterenowiony wariant jedenastki zyskał ten sam odcień czerwieni co jego klasyczna inspiracja, wyjątkowe oznaczenia w środku i na zewnątrz, a także cytat polskiego kierowcy na progach. Innym owocem tego procesu było oparte na generacji 992 współczesne wcielenie Sally Carrery znanej z animowanych filmów z serii Auta. Nie zabrakło nawet tatuażu-tribala odkrywanego wraz z uniesieniem spoilera.
 
Byłoby bardzo nie fair, gdyby cała ta zabawa miała omijać dotychczasowych właścicieli Porsche, prawda? Na szczęście magazynowe półki pękają w szwach od wciąż produkowanych części do starszych modeli marki. To nawet nie jest renowacja, a reprodukcja z efektem finalnym w postaci fabrycznie nowego, unikatowego klasyka. W ramach programu powstała chociażby zjawiskowa Targa bazująca na wczesnym wcieleniu 911, tak zwanym F-modelu, zbudowana celem uczczenia 50. rocznicy powstania oddziału Porsche Design. 
 
Innym razem właściciel czarnej Carrery GT zażyczył sobie pokrycia auta cieniutką warstwą włókna węglowego widocznego pod fioletowym lakierem o nazwie Amethystmetallic. Całe wnętrze zostało obszyte alcantarą. Nie dalej jak tej jesieni, premierę miała też zmodyfikowana Cayenne pierwszej generacji. Zielony lakier, terenowe opony i oliwkowa skóra w środku, uzupełniona słynną psychodeliczną Paschą na oparciach siedzeń oraz wewnątrz schowków.
 
W dużym skrócie: niezależnie od tego, czy mówimy o klasyku, czy też aucie nowym, każdy model Porsche może trafić do klienta w dokładnie takiej konfiguracji, jaką sobie wymarzył. No dobrze, a co, jeśli nie ma i nie było w ofercie idealnego modelu? Doskonale, że pytacie. Wtedy otwierają się drzwi do działu z tabliczką "factory one-off". Jego designerzy zaczynają zacierać ręce, a na czołach inżynierów pojawiają się krople potu.
 
Zbuduj sobie Porsche
 
Cayenne jako pick-up? Panamera cabrio? Może nie trafił się jeszcze nikt na tyle szalony, ale jeśli już dostaniecie się za wspomniane wyżej drzwi, możecie zrealizować nawet najdziwniejszy pomysł. Tutaj za słowo każde wypowiedziane "nie" wrzuca się 100 euro do słoika (i nadal stoi pusty).
 
 Na deskach kreślarskich pracowników programu Sonderwunsch powstają samochody unikatowe, często budowane później od zera ze względu na konieczne zmiany konstrukcyjne. Dla jednego z włoskich projektantów stworzony został model 993 Speedster, który do tej pory istniał tylko jako model koncepcyjny.
 
W ramach współpracy z Porsche Club of America, najstarszym stowarzyszeniem tego typu, w Zuffenhausen zbudowali nigdy nieistniejącą odmianę Sport Classic generacji 996, z unikatowym malowaniem, felgami Fuchs i charakterystycznym ducktailem. Przykładów jest mnóstwo, ale jednym z największych wyzwań był projekt, który wyjechał na drogi w tym roku. I zwrot "wyjechał na drogi" jest tutaj kluczowy.
 
W 1975 roku, czyli dokładnie 50 lat temu, na francuskich ulicach pojawiło się srebrne Porsche 917/30, czyli bodaj największa legenda 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Samochód nie miał wyścigowych barw, miał za to tablicę rejestracyjną i został dostosowany do ruchu na życzenie tajemniczego klienta. Pół wieku później Porsche powtórzyło ten wyczyn. Na drogę wyjechała hybrydowa wyścigówka prosto z wyścigów długodystansowych: 963 o oznaczeniu RSP, od inicjałów Rogera Searle’a Penske, szefa Penske Motorsport i współtwórcy auta. 
 
Niebywały projekt wymagał gigantycznych zmian, które na pierwszy rzut oka mogą zabrzmieć trywialnie. Przeprojektować należało całą elektronikę, dodając sterowniki świateł i kierunkowskazów, klimatyzacji, klaksonu czy też kamery (zamiast nieistniejącego przecież wstecznego lusterka). Poprawek wymagała charakterystyka zawieszenia, a skrzynia biegów i silnik musiały zostać na nowo wystrojone. Ten ostatni choćby po to, żeby mógł bezproblemowo pracować na zwykłej, a nie tylko wyścigowej benzynie.
 
Ze względu na normy bezpieczeństwa przebudowy wymagało też nadwozie. Wnętrze zostało obszyte skórą, pojawiły się też takie udogodnienia jak uchwyt na zdejmowaną kierownicę czy kask, cupholder oraz miejsce na laptopa. Dzięki staraniom całego zespołu auto było możliwe do zarejestrowania, ale ze względu na nietypowe przepisy… tylko i wyłącznie we Francji.
 
Dla klienta taki proces to czysta zabawa - trochę jak gra komputerowa z kodami na pieniądze. Jakby tego było mało, proces zamówienia w Stuttgarcie samochodu z programu Sonderwunsch wiąże się też z otrzymaniem magicznej karty, która otwiera wszystkie drzwi. Karty pracownika Porsche. I to takiego na wysokim stanowisku. Każdy z tych szczęściarzy może uczestniczyć w całym procesie powstawania swojego samochodu marzeń - także czynnie.
 
Trzeba jednak pamiętać, że cała ta bajkowa sytuacja ma też swoją mniej romantyczną stronę: przepisy. Często za zmianą choćby pojedynczych, niewielkich elementów idzie całe mnóstwo papierkowej roboty związanej z homologacją. Nawet unikatowy kolor pasów bezpieczeństwa wymaga uzyskania osobnego dopuszczenia do ruchu. To sprawia, że zbudowanie samochodu marzeń może zająć nawet kilka lat.
 
Mimo tego zainteresowanie rośnie z każdym pokazanym publicznie projektem, a obecnie czas oczekiwania na samo rozpoczęcie takiego indywidualnego projektu to kolejnych kilka lat. A ile to wszystko kosztuje? Oczywiście "to zależy", jednak udało mi się dowiedzieć, samochody budowane od zera w programie "factory one-off" to przedział od trzech do aż kilkunastu milionów euro.
 
Driven by dreams
 
Może to moje niezdrowe zamiłowanie do marki, może to zabrzmi tandetnie, ale hasło "napędzani marzeniami" pasuje do Porsche jak żadne inne. Szczególnie łatwo mówić o nim w kontekście wizyty w kąciku Exclusive Manufaktur na warszawskim Powiślu. Ale program Sonderwunsch i cała linia Exclusive Manufaktur, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Szczyt marzeń. 
 
Dla setek tysięcy entuzjastów na całym świecie, nawet bazowy model w niekoniecznie perfekcyjnym stanie to spełnienie tych marzeń. Nie bez powodu to właśnie marka z Zuffenhausen zbliża do siebie najwięcej fanów na eventach organizowanych na całym świecie i robi absolutne spustoszenie w kwestii zasięgów i hype’u w wirtualnym świecie. Dekady obecności w popkulturze i aktywne uczestniczenie w życiu klientów dają dzisiaj o sobie znać. A nam pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby za genialnym, niemalże samonapędzającym się już marketingiem, poszły też decyzje u szczytu. Te produktowe, zarządcze i polityczne. Żebyśmy nadal mieli o czym marzyć.
Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Porsche Exclusive Manufaktur w Porsche Store (fot. Porsche Polska)Przykład Factory Re-Commission w Porsche Exclusive Manufaktur (fot. Porsche AG)Przykład Factory Re-Commission w Porsche Exclusive Manufaktur (fot. Porsche AG)Przykład Factory Re-Commission w Porsche Exclusive Manufaktur (fot. Porsche AG)Porsche 911 993 Speedster z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche 911 993 Speedster z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche 911 993 Speedster z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche 911 993 Speedster z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche 963 RSP z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche 963 RSP z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche 963 RSP z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche Carrera GT z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche Carrera GT z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche Carrera GT z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche Cayenne z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche Cayenne z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche 911 RED58 z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)Porsche 911 Classic Club Coupe z programu Sonderwunsch (fot. Porsche AG)



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Baśnie z tysiąca i jednej opcji: Poznaliśmy Porsche Exclusive Manufaktur na Powiślu